Pielgrzymka na Jasną Górę na półmetku. Jak minęło 5 dni?

„W normalnych warunkach pielgrzymka to wspólnota, śpiew, gwar i entuzjazm. W tym roku jest cisza. I choć cisza ma wiele dobrych stron, wolimy, jak idziemy z grupą” – mówią zgodnie księża idący na Jasną Górę. W sobotę wieczorem, 8 sierpnia, 43. Rzeszowska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę osiągnęła półmetek.

4 sierpnia 2020 r., po Mszy św. w kościele farnym w Rzeszowie, kilkadziesiąt osób wyruszyło w kierunku Jasnej Góry w ramach 43. Rzeszowskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę. Po kilku kilometrach na trasie zostało tylko sześciu księży. Tegoroczna pielgrzymka z powodu stanu epidemii przebiega w bardzo okrojonej formie. Przez całą trasę z Rzeszowa do Częstochowy idą tylko dwaj księża: ks. Daniel Drozd, dyrektor Domu Diecezjalnego „Tabor”, przewodnik grupy św. Kingi i ks. Czesław Matuła, wikariusz parafii św. Michała w Rzeszowie, przewodnik grupy św. Kazimierza. Codziennie dołącza do nich kilku księży, którzy idą przez cały dzień albo pielgrzymują tylko przez część trasy.

W jednym z pierwszych trzech dni, obok stałych pątników, w pielgrzymce uczestniczyli: ks. Wojciech Bober MS, ks. Marek Jaworski, ks. Wojciech Chrostowski, ks. Władysław Jagustyn, ks. Marek Kędzior, ks. Zbigniew Lubas, ks. Marek Mijal, ks. Rafał Przędzik, ks. Grzegorz Różycki MS, Natalia Stąpor, ks. Ryszard Tokarz ks. Witold Wójcik.

Ksiądz Witold Wójcik, dyrektor pielgrzymki, i ks. Stanisław Wójcik, poprzedni dyrektor pielgrzymki, proboszcz parafii św. Józefa Sebastiana Pelczara w Rzeszowie, przyjeżdżają na trasę pielgrzymki codziennie. Ksiądz Stanisław w samochodzie dostawczym wiezie bagaże pielgrzymów oraz m.in. wodę, butlę z gazem, stolik, krzesła i czajnik.

W czwartym dniu pielgrzymki do Zabrnia, gdzie nocowali księża Drozd i Matuła, oprócz księży Wójcików dojechali: Natalia Stąpor, lekarka, która od wielu lat uczestniczy w pielgrzymkach służąc pątnikom swoimi zawodowymi kompetencjami, ks. Paweł Ciba, wikariusz parafii Wszystkich Świętych w Kolbuszowej, przewodnik grupy św. Brata Alberta i ks. Stanisław Szczepanik, wikariusz parafii Przemienia Pańskiego w Ropczycach.

Po kilku kilometrach pielgrzymi doszli do Szczucina, gdzie w kościele parafialnym odprawili Mszę św. Po Eucharystii, mimo pory śniadaniowej, zjedli obiad. Trasa czwartego dnia wiodła wzdłuż brzegów Wisły i Nidy do Nowego Korczyna. Droga prowadziła przez małe wioski i między polami uprawnymi. Przy długich, prostych odcinkach asfaltu, rzadko można było spotkać drzewa, których cień chroniłby przed słońcem, a temperatura w piątek dochodziła do 30 stopni Celsjusza.

Około godz. 15.00 w Błotnowoli ks. Wójcik przygotował ostatni w tym dniu pielgrzymkowy piknik zaparzając kawę i razem z doktor Stąpor wrócił do Rzeszowa. Na szlaku zostali sami księża.

W Grotnikach Małych, 4 kilometry od Nowego Korczyna, na mostku jednego z gospodarstw pielgrzymów wypatrywała pani Maria Cyrnek z córką Dorotą i bratem Wiesławem. Okazało się, że dobrze znają księży Drozda, Matułę i Szczepanika, których gościli już u siebie. Pani Maria bez zbędnych słów zaprosiła wszystkich do domu na posiłek. „Pielgrzymkę rzeszowską poznałam zanim tutaj zamieszkałam. Urodziłam się w Rzeszowie i szłam z Rzeszowa na Jasną Górę, pierwszy raz w 1984 r., a później w roku 86. i 87. Pierwszy raz szłam w Kazimierzu, a potem w Urszuli i Janie z Dukli. W Kazimierzu miałam numer 358 i jeszcze nie byłam ostatnia. Grupa liczyła około 450 osób. Po wyjściu za mąż w 1990 r. przeprowadziłam się za mężem do Grotnik Małych i od tego czasu przyjmujemy pielgrzymów tutaj” – wspominała gospodyni wywołując dyskusję o różnicach między współczesną pielgrzymką a tą sprzed ponad trzydziestu lat.

Przy stole nie zabrakło emocji związanych z różnymi wizjami duszpasterstwa pielgrzymkowego. Wszyscy byli natomiast zgodni co do oceny aktualnej pielgrzymki w stanie epidemii. „W normalnych warunkach pielgrzymka to wspólnota, śpiew, gwar i entuzjazm. W tym roku jest cisza” – podkreślił ks. Stanisław Szczepanik. „Jest cisza, mamy więcej czasu na własne przemyślenia, osobiste rekolekcje. Podczas normalnej pielgrzymki służymy innym, teraz sami bardziej korzystamy z tego czasu” – kontynuował ks. Daniel Drozd. Mimo korzyści związanych z ciszą księża zgadzali się co do tego, że woleliby jednak pielgrzymowanie we wspólnocie. „Cisza ma wiele dobrych stron ale wolimy jak idziemy z grupą, we wspólnocie” – podsumował ks. Drozd.

Do wspólnoty nawiązał również ks. Paweł Ciba. „Jestem tutaj tylko jeden dzień, ale przyjechałem jako przedstawiciel grupy, która została w parafii, w Kolbuszowej. Każdy krok robię jakby za wszystkich z tej grupy. Ogólnie czegoś mi na początku sierpnia zabrakło. Przez ostatnie lata był to czas związany z pielgrzymką. Jako przewodnik już wcześniej przygotowywałem wiele spraw, a w tym roku taka dziwna pustka” – wyznał przewodnik grupy św. Brata Alberta.

O doświadczeniu pustki mówił również ks. Czesław Matuła, zwracając uwagę na reakcje mieszkańców, którzy przez ponad 40 lat przyzwyczaili się do obecności pielgrzymów. „Na trasie często spotykamy zawiedzionych mieszkańców. Bywa, że mają łzy w oczach widząc tylko kilka osób zamiast ponad tysięcznej grupy. Tegoroczna pielgrzymka na pewno nie oddziałuje tak bardzo na otoczenie jak poprzednie. Przechodzimy cicho, najczęściej niezauważeni, choć ludzie wypatrują nas, czasami stoją przy ogrodzeniach, podchodzą, zagadują, proszą o modlitwę i pytają: Co to będzie?” – mówił przewodnik grupy św. Kazimierza.

Po zupie pomidorowej i pierogach, w promieniach zbliżającego się do horyzontu słońca, pielgrzymi doszli do Nowego Korczyna. Księża Drozd i Matuła poszli na plebanię miejscowej parafii, gdzie mieli umówiony nocleg, a księża Ciba i Szczepanik wrócili ze znajomym księdzem do Zabrnia, gdzie rano zostawili samochód, a stamtąd pojechali do swoich parafii.

W sobotę do księży Drozda i Matuły dołączyła nieco większa grupa pielgrzymów. W godzinach rannych na Mszy św. w kościele w Nowym Korczynie stawili się: ks. Rafał Flak, dyrektor Wydziału Duszpasterskiego Kurii Diecezjalnej w Rzeszowie, przewodnik grupy św. Wojciecha, ks. Paweł Gąsior, wikariusz parafii Przemienia Pańskiego w Ropczycach, przewodnik grupy św. Barbary, kleryk Dawid Rzońca oraz, jak zawsze, ks. Stanisław Wójcik i ks. Witold Wójcik. Sześcioosobowa grupa pokonała 23 kilometrowy odcinek do Złotej Pińczowskiej i tym samym 43. Rzeszowska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę osiągnęła półmetek.

ks. Tomasz Nowak

Zdjęcia zostały zrobione podczas czwartego dnia pielgrzymki, 7 sierpnia 2020 r. (fot. T. Nowak)

Udostępnij