Bp Andrzej Przybylski w Dębowcu: Zmieńcie życie, uwierzcie Chrystusowi

,,Maryja płacze, kiedy widzi naszą pustynię duchową. To jest jakiś Jej matczyny sposób, żeby nawodnić tę wyschłą ziemię ludzkich serc’’ – mówił biskup Andrzej Przybylski podczas Mszy św. odpustowej w Dębowcu.

21 maja 2023 r. w Sanktuarium Matki Bożej Saletyńskiej w Dębowcu zakończyły się trzydniowe uroczystości odpustowe ku czci Pięknej Pani z La Salette. Sumie odpustowej o godz. 11.00 przewodniczył bp Andrzej Przybylski z archidiecezji częstochowskiej.

Nawiązując do uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego hierarcha podkreślił, że ,,Historia zbawienia będzie nadal się pisać, ale już inaczej. Teraz już nie sam Jezus chce ją pisać, ale chce, żeby Jego Dzieje i Jego Ewangelia, ta Nowa Księga była pisana przez uczniów, przez tych wszystkich, którzy uwierzą. To ciekawe, że rzeczywiście Łukasz nie kończy Dziejów Apostolskich jakimś wielkim, definitywnym Amen. Skończyły się Dzieje Apostolskie. Wymarli wszyscy Apostołowie. Ta Księga, dalej jest pisana. Pisana przez następców Apostołów, pisana przez wszystkich uczniów i tych, którzy w dziejach świata i Kościoła uwierzyli. Jest po prostu pisana przez świadków. Jezus chce być dalej z nami obecny, dalej chce nas nauczać, podnosić na duchu, chce nas wszystkich uzdrawiać, leczyć, prostować, ale chce to już robić przez nas z naszym udziałem’’ – powiedział biskup.

W homilii bp Przybylski zwrócił szczególną uwagę na łzy Maryi. ,,Patrzycie na Matkę Bożą płaczącą. Pewnie nie raz pytaliście Maryję: Maryjo, dlaczego płaczesz? Maryjo, dlaczego tak ciągle płaczesz? Dlaczego nie podnosisz swojej twarzy z uśmiechem? Czy nie płaczesz czasem z mojego powodu? Czy nie płaczesz czasem przez nas? Chciałbym, abyście dzisiaj, chociaż znacie symbolikę tych łez, bo przecież słyszeliście niejedno kazanie, ale żebyście zobaczyli dzisiaj te łzy Maryi jako łzy proroka – świadka Jezusa, bo to są łzy prorocze. Łzy Pani z La Salette to nie są łzy rozpaczy, zwykłego ludzkiego smutku, ale to są łzy proroka (…). Dobrze wiecie jak płakał Jezus, kiedy przyszedł do Jerozolimy, kiedy uświadomił sobie, że za chwilę, ci ludzie, dla których tyle dobra uczynił, skażą Go na śmierć, wyrzucą Go z miasta, jakby wyrzucali ze swojego życia. Myślę, że Maryja nie płacze tylko ze smutku, Maryja nie mówi do Melanii i Maksyma tylko po to, aby zapłakać i powiedzieć: Zobaczcie jacy ci ludzie w La Salette są niedobrzy, ale mówi, że Syn chce ich ratować: Mój Syn chce im dać dobre plony, żeby zboże i ziemniaki owocowały. I Ona jak prorokini mówi: Zmieńcie życie, uwierzcie mojemu Synowi, a to wszystko co robicie nie będzie zepsute’’ – podkreślił hierarcha. (nj)

Zdjęcia: Natalia Janowiec

Udostępnij